Witajcie,
jak wasze zdrowie i samopoczucie? Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
U mnie temat postu trwa nadal. Właśnie mija trzeci dzień mojego niejedzenia, eksperymentalnej tzn. "głodówki". Dokładnie o 01:00 w nocy upłynie kolejna - trzecia - doba. Dziś wrażenia trochę różnią się od dni poprzednich, o których pisałam wcześniej.
Moim postanowieniem było odstawienie zupełnie jedzenia na dwie doby. Pięć godzin przed końcem mojego celu miałam ogromną ochotę na zjedzenie czegoś, co chwila wpadała mi myśl o pysznych waflach, orzechach i owocach, które czekały w lodówce. To była walka samej ze sobą, swoimi postanowieniami, próba mentalnej siły. Tak jak rzucanie papierosów wymaga stanowczej decyzji - nie palę i kropka , czy - będę biegać dwa razy w tygodniu i to robię, tak i moja rezygnacja z jedzenia była czymś podobnym. Założyć sobie cel i wytrwać w swoim postanowieniu. Dla niektórych osób taki cel może wydawać się dziwny, za trudny albo też niebezpieczny. Nie codziennie ludzie przestają po prostu jeść na kilka dni. Nie wpisuje się w Polsce w postanowienia noworoczne dni bez jedzenia. Ale zapewniam Was że to się zmieni. Ludzie coraz bardziej zaczną uświadamiać sobie jakie niesie to korzyści, stanie się to bardziej popularne, "normalne", a wtedy i bezpiecznie - bo to co nieznane budzi w nas obawy.
Jak się okazało, nie zjadłam nic do chwili obecnej. Tym bardziej mnie to cieszy bo swoje postanowienie zrealizowałam z nawiązką. Nie spodziewałam się, że tak dobrze, a wręcz bardzo dobrze będę czuć się tyle czasu nie jedząc. Nie ciągnie mnie by czegoś spróbować, nie chcę zaburzać procesu oczyszczania w moim ciele ale też nie potrzebuję tego robić. Dziś na śniadanie wypiłam świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy, czułam, że mam taką potrzebę. A w ciągu dnia wodę z cytryną. Jeśli chodzi o energię mam jej bardzo dużo - co mnie zaskakuje. Spodziewałam się raczej odwrotnych skutków. Dlatego też z lekkiej obawy o swoje siły w poprzednich dniach wykonywałam umiarkowanie ćwiczenia fizyczne, by tylko rozruszać ciało. Dziś byłam na basenie, zakupach, normalnie funkcjonowałam i czułam się lepiej niż kiedykolwiek.
Pozytywne strony trzydniowej "głodówki", które zauważyłam:
- zapomniałam przez ten czas o zakupach spożywczych, przygotowaniu posiłków i zmywaniu które jak mocno dało się odczuć zajmują sporą część czasu, a za tym idzie kolejna korzyść
- zyskałam dużo wolnego czasu i wykorzystałam go na:
-pisanie bloga
-pozbyłam się masy tłuszczowej z organizmu, a co się z tym wiąże:
- straciłam kilogramy (jeśli chodzi o mnie to uznałabym to za neutralny skutek, ale domyślam się, że dla wielu z Was to duży plus, dlatego umieszczam to w tej kategorii)
- odczułam większą elastyczność ciała i mięśni
- zauważyłam znaczą lekkość w poruszaniu się i wykonywaniu czynności
- mam uczucie lekkości w brzuchu
- jasność umysłu! i dużo szybsze myślenie (!!!)
- lepsza efektywność w działaniu
- co dla mnie bardzo ważne zmiany w sposobie myślenia - tak, post bardzo wpływa na nasze myślenie i świadomość !
- odważniejsze działanie
- uświadomienie sobie blokad wewnętrznych, wewnętrznego strachu, ograniczeń w które bez sensu wierzyłam. Z tego powodu:
- zyskałam większą pewność siebie
- odczułam lepszą relację z otoczeniem
- lepsze rozumienie siebie i tego co mówi moje ciało, czego potrzebuje
- uświadomienie sobie impulsywnego sięgania po jedzenie typu -> widzę orzecha to go zjem (mimo, że organizm tego nie potrzebuje), ale zjem go bo mi się nudzi, bo to jest do jedzenia, a tak było 30 razy dziennie kiedy się na tym "łapałam"
- satysfakcja z osiągnięcia celu
- lepsze samopoczucie i zadowolenie
- oczyszczenie organizmu ze złogów
- poszerzenie wiedzy na temat postów, bardzo korzystnej dla mojego zdrowia i życia
- większa spontaniczność
- łagodniejsze traktowanie siebie, wyrozumiałość
- zyskałam nowe wzbogacające doświadczenie
Warto?! :D
Jest jeszcze sporo pozytywnych zmian wewnętrznych, związanych z naszym zdrowiem i procesami wewnątrz organizmu. Temat równie obszerny i ciekawy więc pozostawię na inny wpis. Jeśli ktoś jest zainteresowany do odsyłam do mojego poprzedniego wpisu "Drugi dzień postu. Moje odczucia" z linkiem do filmiku Pana Jerzego Zięby. Jest to specjalista w dziedzinie leczenia, od ponad 20-stu lat zajmuje się naturoterapią i regularnie odbywa głodówki lecznicze.
Dodam, że są to moje własne doświadczenia i odczucia na ten temat. Zaczęłam post ponieważ mentalnie byłam na to przygotowana - retorycznie już mniej, jednak wiedziałam o tym, że sporo osób doświadcza takich wyzwań i skutki jakie odczuwali były również pozytywne i bardzo zachęcające.
Czuję się super, obserwuję uważnie siebie, wewnętrznie się uśmiecham!
Dajcie proszę znać co myślicie? Jakie są wasze odczucia? Może macie takie doświadczenia za sobą?
Trzymajcie się zdrowo! Do następnego :)